Obudziłam się następnego dnia i przewróciłam się,aby spojrzeć na mojego laptopa.Był czarny ekran co oznaczało,że Justin musiał wyłączyć swój komputer.Leżałam na swoim łóżku i wyciągnęłam rękę żeby zabrać swój telefon.Miałam kilka wiadomości,jeden od Scott'a,napisał ze nie wróci do kilku godzin do domu a drugi od Justina,natychmiast je otworzyłam i ujrzałam swoje zdjęcie jak śpię.Zdjęcie było podpisane anioły istnieją.Uśmiechnęłam się słodko czytając tekst,odpisałam mu na sms'a
-"Wiem,że istnieją,mój chłopak jest jedynym aniołem.Zadzwoń do mnie kiedy będziesz mieć czas <3" -odłożyłam swój telefon obok kołdry.Ten niepokój i przytwierdzone uczucie do Justina,wydaje się być coraz silniejsze każdego dnia a jednak nie widzę jego uśmiechniętej twarzy.Chce patrzeć w jego czekoladowe oczy cały czas,brakuje mi jego delikatnego kojącego dotyku.Muszę przypomnieć sobie,że to tylko dwa dni odkąd odszedł aby wrócić na trasę.Dwa dni temu nie wiedziałam nawet,że mam chłopaka...
Dwa dni temu,nie pamiętałam nic o moim życiu.Czułam się zagubiona,straciłam kilka dni przeszłości.Jestem beznadziejna emocjonalnie.Scott i Justin mają wiarę we mnie bez zarzutu.Chce z powrotem odzyskać moją pamieć,chce to wszystko z powrotem zaczynając od chłopca z uśmiechem z Hollywood i prawdziwym sercem.Wyciągnęłam moją rękę i chwyciłam kule wstając,poszłam do łazienki,żeby przygotować się na mój nudny dzień.Chwyciłam telefon i poszłam do kuchni,żeby wziąć coś do jedzenia.W połowie moje posiłku zadzwonił dzwonek do drzwi.Poszłam do salonu i ponownie zadzwonił dzwonek do drzwi i rozległo się głośne pukanie.
-MARISSA!SCOTT! Widziałem,że tam jesteście! - Usłyszałam głos Orlando,spojrzałam przez wizjer,ujrzałam go stojącego i patrzącego na drzwi bardzo nieprzyjemnie.Pierwsze co przyszło mi na myśl to ucieczka od drzwi i wezwanie policji.Nie mogłam się szybko ruszać,więc ukryłam się w najbliższej szafie.Usłyszałam krzyki i spojrzałam w prawo,gdy miałam zamiar wybrać numer na policje,upuściłam telefon i poczułam pulsacje w głowie.Spojrzałam na mój telefon dysząc na niego.Usłyszałam skrzypienie otwierających się drzwi,przeniosłam się szybko w szafie i przykryłam spodniami i swetrem.
-Marissa?-usłyszałam głos Scotta.Widziałam Scotta chodzącego po salonie,wylazłam z szafy.Scott szybko do mnie podbiegł i pomógł mi,skrzywiłam się lekko na jego dotyk.
-Czemu on był tutaj?-spytałam jak Scott pomógł mi dojść na kanapę.
-Nie wiem,zagroziłem mu wezwaniem policji i pojechał.
-On chce mnie zranić,nie rozumiem dlaczego on ciągle się pojawia wokół mnie - usiadłam
-Trzeba uzyskać nakaz zbliżania się.
-Myślisz,że to będzie go trzymać z daleka ode mnie?
-Warto spróbować - Scott powiedział zachęcająco.Przetarłam moją twarz.
-Nie mogę się doczekać,aby z tego wyjść.Tyle dramatu.
-Wiem
-Nie pomagasz Scott!
-Co masz na myśli?
-Dlaczego zaprosiłeś tu moją mamę?
-Chciała cię zobaczyć.. czułbym się źle gdybym jej zaprzeczył.To twoja mama.
-Ja jej nie potrzebuje! Powinieneś pierwsze zapytać o to mnie ona jest ostatnią osobą ,którą chce zobaczyć.Widziałeś jak zachowywała się w stosunku do mnie? Ona przyszła do mnie bo myślała,że zapomniałam jak mnie złamała.Jaka matka tak robi?!
-Widocznie twoja - Scott potarł głową
-Nie pozwól,żeby przyszła tu z powrotem,ona nie ma najlepszych zainteresowań do mnie w swoim sercu.Jak myślisz czego ona chciała? Ona chce uznania do mojego sukcesu.Chce być znana jako teściowa Justina Bieber'a.
-Ri,to twoja mama.Chciała zobaczyć jak się czujesz.Czuła się źle bo nie wspierała cię w marzeniach.Jak powiedziała chce rekompensacji.
-Nie,ja jej nie potrzebuje - pokręciłam głową
-Przestań być uparta.
-Nie ty przestań! Ty nie wiesz jakie jest to uczucie,gdy matka powie Tobie,że nie jesteś wystarczająco dobry i,że gonienie za swoimi marzeniami to strata czasu,że zawsze będziesz do niczego! Wiedziała,że tańczyłam z Justinem miesiąc i nigdy nie zadzwoniła do mnie i mi nie pogratulowała.Nie zadzwoniła do mnie i nie spytała co robię.Zrobiłam to bez niej.Ja jej nie potrzebuje Scott! - wytłumaczyłam
-Trzeba naprawić z nią swoje relacje,to wszystko to gniew,można to rozwiązać - Scott próbował aby zabrzmiało to łatwo.
-Nie -pokręciłam głową
-Co z twoim tatą?
-Skończyłam o tym mówić - wzięłam moje kule i poszłam do pokoju
-Nie można uciekać od problemów.
-To oni myślą,że można ich uniknąć! Mam szczęście pozostawiając je za sobą.I ja nie uciekam tylko skaczę*-zatrzasnęłam moje drzwi.
____________________________________________________________
Skaczę* -chodzi o to,że skaczę na kulach a nie ucieka
I jak podobał Wam się rozdział? :)
Świetny rozdział! Jest dużo lepszy od poprzedniego, o wiele lepiej przetłumaczony. Oby tak dalej. ;)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny. x /@bizzlessmile
OMG !!! NA PRAWDĘ DOBRZE CI IDZIE !!! CZEKAM NA NASTĘPNY @BELIEBERFEAT1D
OdpowiedzUsuńrozdział jest spoko, podoba mi się :)
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne