poniedziałek, 1 lutego 2016

8. Conclutions

-Jesteś pewna?-Scott zapytał
-Jestem przekonana 
-Dlatego był taki zdenerwowany,ona musiał zostać skrzywdzona czy coś podobnego 
-Czy on prowadził dzisiaj swoją ciężarówkę?
-Nie,jechał jakimś małym czerwonym samochodem-Scott w dalszym ciągu prowadził
-Wow.. nie mogę w to uwierzyć.Ja nawet nie mogę o tym myśleć,ona ma licencje
-Myślisz,że ona uderzyła w was celowo?
-Nie wiem.. czekaj!Scott o mój boże!
-Ri,możesz przestać?!Cholera przerażasz mnie!-Scott warknął
-Kiedy Orlando wychodził na drugi dzień,słyszałam jak ktoś mówi "mam zamiar wziąć sprawę w swoje ręce"Kiedy wyszłam nie wiedziałem do kogo należał ten głos,ale teraz to ma sens! April wydawała się być dziwaczna.Ona była wtedy na coś zła.
-Nie możemy wyciągać pochopnych wniosków 
-Jestem przeciwna,teraz to ma wszystko sens!Orlando wciąż darzy mnie jakimś uczuciem a April mnie za to nienawidzi.Ona chciała mnie usunąć-spojrzałam na Scotta 
-Nie wiem jestem zdezorientowany.Nie wiem czy był to wypadek czy nie
-Te zbiegi okoliczności i dziwaczne rzeczy,cieszę się,że dziś przeszłam te piekło- wskazałam przed siebie
-Scott,uważaj na siebie,wszystkie te rzeczy nie są już bezpieczne
-Powinniśmy to zgłosić na policje?
-Mówiłeś,żeby nie wyciągać pochopnych wniosków 
-Dałaś mi teraz do myślenia 
-Zabierz mnie na lotnisko,chce jak najszybciej się stąd wydostać
-Wracasz do Los Angeles?
-Szczerze mówiąc nie wiem,nie chce -założyłam swoją ręce
-Nowy York brzmi nieźle,prawda?-zapytał
-Tak!
-Myślisz,że to będzie ucieczka od twoich problemów?
-Nie obchodzi mnie to,jestem w niebezpieczeństwie
-Niczego nie jesteśmy pewni
-Prawda nie chcę nikogo oskarżać jeżeli oni są niewinni -Scott powiedział. -Ucieknę stąd i od tego dramatu-Wzruszyłam ramionami
-Ri prawie zostałeś zabity.To jest coś poważniejszego niż dramat.Czuje, że powinniśmy coś zrobić.
-Zrób coś kiedy mnie nie będzie-Scott przewrócił oczami 
-Masz zamiar powiedzieć o tym Justinowi?
-Uciekam od dramatu a nie chce go tworzyć
-Wtedy utrzymujesz sekrety 
-Nic się nie stało!
-On prawie zniszczył drzwi!Jeśli nie wróciłbym do domu to prawdopodobnie to by była twoja twarz-warknął Scott,spojrzałam na niego
-Nie chciałem powiedzieć tego w ten sposób-przeprosił.Spojrzałam w  bok na drogę i skrzyżowałam moje nogi.Dojechaliśmy na lotnisko.
-Ri -Scooter przełamał ciszę
-Wiem,wiem -otworzyłam drzwi samochodu i wzięłam moje bagaże.
-Nie,pozwól mi-wziął ode mnie moją walizkę
-Ri,ja chce po prostu  byś była bezpieczna  
-Dzięki -uśmiechnęłam się słabo 
-Zaufaj mi,będę dbać o Lando.Dopilnuje,żeby on i April zapłacili za to co zrobili-położył moje rzeczy na ziemi i przytulił mnie 
-Dziękuje -przytuliłam go tak samo
-Zobaczymy się w przeciągu kilku tygodni..miesięcy?
-Tak,dziewczyno 
-Dbaj o siebie i nie martw się zbyt dużo o mnie,będę w dobrych rękach-uśmiechnęłam się 
-Nie jestem zdenerwowany,żeby pamiętać!-uśmiechnął się
-Kocham cię Scottie -przytuliłam go jeszcze raz
-Kocham cię tak samo -przytulił mnie,chwyciłam moje kule i poszłam do bram,pomachałam mu na pożegnanie 
Wsiadłam do samolotu i odliczałam sekundy,żeby zobaczyć się z moim chłopcem,który ma uśmiech jak Hollowod
Rozdziały będą pojawiać się co poniedziałek,niestety nie mam na tyle wolnego czasu,aby pojawiały się one częściej.
Zachęcam do komentowania rodziału daje to motywacji do dalszego tłumaczenia
Do następnego!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz